Frywolitki, frywolitki ...
Zobaczyłam u woalki i musiałam spróbować sama. Wzorek próbowałam już wcześniej, ale tu podpatrzyłam sobie dodawanie koralików i dopadło mnie, że teraz, już muszę spróbować je zrobić. I udało się, są .... i chyba całkiem fajnie wyszły.
Eluniu, są śliczne, takie bardzo romantyczne cuda. Bransoletka gdzieś mi umknęła i dopiero przed chwilką ja zobaczyłam- bardzo mi się podoba, bo pasuje do prostej sukienki, gratulacje i widzę, ze frywolitkowa nauka nie idzie w las;-) pozdrawiam Żania
OdpowiedzUsuńElu, śliczne kolczyki,takie delikatne.Ja też myślałam nad tym wzorkiem tylko niebardzo mam opanowane ddodawanie koralików zwłaszcza po kilka na jeden pikotek .Muszę to przećwiczyć.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo ba...wyszły nawet rewelacyjnie. Świetny wzorek...takich jeszcze nie robiłam ;o)
OdpowiedzUsuńChyba muszę to zmienic :O)
Żania dziekuję - frywolitka rozwija się, najczęściej kosztem snu, ale po miesiącu widzę postęp, to co tam spanie;)
OdpowiedzUsuńElżusia dziękuję:) ja tam też nie mam opanowane, robiłam to drugi raz i jakoś poszło
Kinia!!! miło mi to czytać:)
Świetne są te kolczyki, tak jak i bransoletka z poprzedniego wpisu!
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwa! :)
OdpowiedzUsuńeda-1 dziękuję!:)
OdpowiedzUsuńkoroneczko miło mi:) jak Ty to obejrzałaś to nie jest źle:)