Wczoraj między innymi dzięki Ani miałam wieczór z książką, którą jak już zaczęłam czytać to musiałam dojść do końca.
I warto było.
Skoro TUSAL był dobrym motywatorem i samplerek truskawkowy skończyłam:))) to może teraz przy okazji odsłon będę pokazywać postępy w serwetce frywolitkowej wg Renulka, bo jeszcze sporo rzędów przede mną, oj sporo ... ale kiedyś ją skończę na pewno:)
taaaa "Nadzieja" jest zaraźliwa :)
OdpowiedzUsuń