Różyczki podobały mi się od dawna, ale było coś czego do końca jakoś nie mogłam pojąć ... supełki odwrócone (albo dziergane - nie wiem do końca jak to się poprawnie nazywa) niby teoretcznie wiedziałam o co chodzi, ale jak próbowałam jakiś czas temu nie specjalnie mi to wychodziło.
Naszło mnie jednak znowu ... wydrukowany schemat od Bean wpadł w moje ręce i pomyślałam spróbuję raz jeszcze.
I to jest chyba ten czas, zaczęłam robić oczka łańcuszka dwoma czółenkami i zaczęło wychodzić tak jak mniej więcej powinno, jeszcze nie wszystko idealnie równe, ale już opanowane o co chodzi co widać na fotce poniżej.
To idąc za ciosem korzystając ze schematu Bean (orginalny wzór tutaj) zrobiłam pierwszą różyczkę. Cieszyłam się jak dziecko:).
Zaczęłam robić kolejne, bo jeszcze formowanie trzeba poćwiczyć.
Moje pomocnice orzekły, że różyczki śliczne .... i tak powstały ze starych spinek nowe z różyczkami.
Teraz mogę powiedzieć, że jak już człowiek załapie o co chodzi, to robi się je szybko i przyjemnie.
Jak ktoś jeszcze nie próbował to polecam warto spróbować:)
Kończąc dzisiajszy wpis życzę dobrego tygodnia Wszystkim Odwiedzającym:)
Pięknie wyszły, wspaniały pomysł:)
OdpowiedzUsuńRóżyczki pięknie Ci wyszły :O)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też siedzę nad nimi, u mnie lądują na biglach ;O)
Na razie wyprodukowałam 8 par, ale na tym nie koniec ;O)
ŚLICZNIUTEŃKIE! Żebym to ja tak umiała!
OdpowiedzUsuńróżyczki przepiękne! Warto było ćwiczyć. Dla mnie frywolik to tajemnica tajemnic, a frywolne różyczki to jedynie marzenie ściętej głowy! Tym bardziej podziwiam!
OdpowiedzUsuńRóżyczki zachwycające! Pięknie się prezentują na spineczkach:)
OdpowiedzUsuńspineczki wyszły słodkie....
OdpowiedzUsuńJakie śliczne różyczki! I super, że od razu znalazły zastosowanie:)
OdpowiedzUsuńRóżyczki śliczne, nadzwyczajne są. Wyglądają wyjątkowo delikatnie:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście byłyśmy w tych samych górach, tylko chyba w innym czasie, ale blisko:)
Wyszły świetnie, żadnych nierówności nie widzę. Naplotłam się ich tego lata około mnóstwa i dyndają w niejednych uszach. Nie narzekałam, bo plecie się bardzo fajnie i frajda jest spora.
OdpowiedzUsuńA ten splot to kółka odwrócone :)
Pozdrówko :)
Wow, wielki podziw. Szydełko-owszem ale czółenka-jakoś nam nie po drodze. Dlatego z wielkim podziwem patrzę na dzieła kogoś takiego jak Ty. Może kiedyś sama wreszcie spróbuję ale póki co jak przeglądam mini kursiki-nic nie kapuję.
OdpowiedzUsuńBuziole
Kajka z http://mojemarzeniaija.blogspot.com/
cieszę się bardzo, że różyczki Wam też się podobają!
OdpowiedzUsuńfrywolitka ma przede mną jeszcze wiele tajemnic, więc z opanowania każdej nowej się cieszę:)
Chranna dziekuję!!!! teraz już wiem co umiem - kółka odwrócone:)
Dobrze, że podałaś link do schematu różyczek. Ja nie zapisałam w ulubionych i gdzieś mi umknął :( Muszę pójść za Twoim przykładem i podać też u siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każde dobre słowo!
Już sam łańcuszek mnie urzekł!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że mój schemacik pomógł :) różyczki wyszły prześliczne!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Naszyjnik z zielonymi różyczkami miałam szczęście obejrzeć osobiście... śliczny jest, różyczki bardzo wdzięczne...
OdpowiedzUsuńO, ja cię! Ubiegłaś mnie, bo właśnie dziś zrobiłam identyczne spineczki, tyle że różyczki z nitki cieniowanej :D I co teraz??? Na dowód, że od dawna zajmuje się różyczkami link do mojego wpisu na blogu sprzed roku: http://sztukasplotu.blogspot.com/2011/08/w-pudrowy-roz-strojne_1511.html
OdpowiedzUsuńAle zbieg okoliczności! A Ty nic już nie musisz ćwiczyć, bo są idealne :)