Czas na trzecią odsłonę TUSALowego słoiczka:)
Tym razem w moim słoiczku się zabieliło. Powody są dwa - SALowy hafcik widoczny w tle i frywolitkowa serwetka supłana według pomysłu Renulka.
Małe zbliżenie na zawartość słoiczka ...i co.... kawałek uciętej frywolitki ...
Supłanie serwetki to dla mnie też nauka. Jak widać nie zawsze wszystko mi się udaje, musiałam wyciąć kawałek, bo zrobiłam błąd (może nie taki straszny, ale chodził mi po głowie i musiałam się go pozbyć ... tak już czasem mam i już).
Na koniec pozdrawiam z jesiennny słonkiem, które dzisiaj u mnie świeci:)
Zapełnia Ci się ten słoiczek :). Haft w tle zapowiada się pięknie!
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj słonka brak :(, ale i tak serdecznie pozdrawiam :).
JAK SIĘ PRACUJE, TO W SŁOICZKU PRZYBYWA!
OdpowiedzUsuńMasz najpiękniejszą zawartość słoiczka ze wszystkich biorących udział w TUSALu;)
OdpowiedzUsuńZabieliło się, bo w końcu pora na śnieżek,ale wolę to bielenie w słoiczku, niż na dworze :)
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie tak samo, jak Ty. Wszystko musi być zawsze perfekcyjne. A najgorsze, że nie tylko w robótkach, ale i w życiu, a to bardzo je utrudnia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)