Różyczki podobały mi się od dawna, ale było coś czego do końca jakoś nie mogłam pojąć ... supełki odwrócone (albo dziergane - nie wiem do końca jak to się poprawnie nazywa) niby teoretcznie wiedziałam o co chodzi, ale jak próbowałam jakiś czas temu nie specjalnie mi to wychodziło.
Naszło mnie jednak znowu ... wydrukowany schemat od
Bean wpadł w moje ręce i pomyślałam spróbuję raz jeszcze.
I to jest chyba ten czas, zaczęłam robić oczka łańcuszka dwoma czółenkami i zaczęło wychodzić tak jak mniej więcej powinno, jeszcze nie wszystko idealnie równe, ale już opanowane o co chodzi co widać na fotce poniżej.
To idąc za ciosem korzystając ze schematu
Bean (orginalny wzór
tutaj) zrobiłam pierwszą różyczkę. Cieszyłam się jak dziecko:).
Zaczęłam robić kolejne, bo jeszcze formowanie trzeba poćwiczyć.
Moje pomocnice orzekły, że różyczki śliczne .... i tak powstały ze starych spinek nowe z różyczkami.
Teraz mogę powiedzieć, że jak już człowiek załapie o co chodzi, to robi się je szybko i przyjemnie.
Jak ktoś jeszcze nie próbował to polecam warto spróbować:)
Kończąc dzisiajszy wpis życzę dobrego tygodnia Wszystkim Odwiedzającym:)